wtorek, 1 lutego 2011

9 komentarzy:

  1. Nooo, uroczy ten różowy koszmar
    :-DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. A to ty różowy szlafrok miałaś? No i powiedziałaś o tym dopiero po teraz, jak już go nie ma?;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. no ba, trzymałam go w czeluściach, nie używszy w razie wizyty w szpitalu...jak umierać to z klasą :D ogólnie, to do trumny proszę mnie ubrać najbardziej obciachowo jak się da...może być wersja piżama party w papilotach etc :D na nogi koniecznie papucie ze złotą nitką i futerkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) ..... no superowy ten różowy koszmarek ....... a rózowe laczki z pomponikiem masz? ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. pewnie od teściowej dostałaś...
    a takiego monstera za żadną kasę nie kupisz

    OdpowiedzUsuń
  6. Baśka, strzeliłaś gola :D wyobraź sobie, że głupiej zwykłej igły nie miałam, potrzeba matką wynalazku...uciełam zgrubienie od maszynowej i taką doszywałam guziki...lekko nie było :D

    OdpowiedzUsuń
  7. no wiesz, znam to z autopsji, ja ,donoszenie tak zwane, dostałam kurteczkę z kapturem, bardzo "twarzową" , o ton ciemniejszą od Twojego szlafroka, tyle ,że z turkusową podpinką. Szał. Kiedy wychodzę w niej na obejście czuję się dziwnie. I dalej nie idę :}

    OdpowiedzUsuń
  8. Słodkaśny poduszak:D
    A ja mam różowy szlafroczek... i nie waham się go użyć;P

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebista maskotka :)))) normalniee się zakoffałem :)

    OdpowiedzUsuń